niedziela, 14 grudnia 2014

Nightcrawler


Wiem, wiem. Pewnie większość z Was widziała już ”Nightcrawlera”, a na blogach pojawiło się wiele recenzji. A jak wiadomo - nie tylko z filmu – im informacja świeższa, tym cenniejsza. Podczas gdy pojawiają się pierwsze informacje o kolejnej spektakularnej metamorfozie Jake'a i kadry z "Southpaw" (2015), ja dopiero kilka dni temu miałam okazję obejrzećNightcrawler Movie. Pomyślałam jednak, że skoro piszę tutaj o tytułach, które swoją premierę miały 70 lat temu, dlaczego miałabym pominąć „Wolnego strzelca”. 

Lou Bloom jest pozbawionym empatii i moralności złodziejem (a nawet socjopatą), ale jednocześnie trudno się z nim w pewnym stopniu... nie identyfikować (szczególnie będąc absolwentką dziennikarstwa, która nie znalazła pracy w "zawodzie wyuczonym" :D). Reprezentuje pokolenie młodych, bezrobotnych i zdesperowanych ludzi, którym wpajano, że ciężka praca, ambicja, wykształcenie, dobre chęci, "siła przebicia" wystarczą, by osiągnąć sukces. Lou bardzo pragnie sukcesu i rozgłosu. Powtarza sobie swoje motto - "if you want to win the lottery, you have to make the money to buy a ticket". Lou chce się rozwijać, rozpaczliwie poszukuje swojej szansy. A kiedy już ją dostaje... sami wiecie.

 


Gyllenhaal porównuje swoją postać do kojota. „Szuka, grzebie, jest ciągle głodny i zniszczy wszystko, co stanie mu na drodze. Osiągnie sukces za wszelką cenę”. To trafne porównanie wynika zresztą z obserwacji aktora, który dorastając w Los Angeles kojoty widywał. Ja w Katowicach widuję za to często dziki (ale to taka dygresja). Wracając do kojotów... Lou jest niczym te kreatury, które wychodzą nocą, nieustannie wygłodniałe i nieustraszone i wpatrują się w ciebie swoim dzikim wzrokiem (jak mój Westie! sorry, kolejna dygresja). Gyllenhaal musiał wyglądać i czuć się nieustannie głodny, schudł 13 kilogramów. Niewątpliwie zrobił wiele, żeby wejść głęboko w tę postać - przede wszystkim mentalnie. Jednocześnie, poszukiwał inspiracji w sklepach z używaną odzieżą z lat 90.






Aktor przyznał się również, że kiedy widzi na ulicy osobę ubraną tak, jak chciałby, żeby wyglądał jego bohater - robi jej zdjęcia. Przygotowując się do roli w "Wolnym strzelcu", postanowił zamienić się rolami... i śledził paparazzo. "Zobaczyłem na Sunset Boulevard tego gościa z olbrzymią kamerą, ubranego w taki szalony strój, zawróciłem samochód i zacząłem za nim jechać, by zrobić mu zdjęcie. Pomyślał, że zwariowałem" - powiedział podczas festiwalu w Toronto.

Kostiumograf Amy Westcott, która współpracowała m. in. przy takich filmach jak "Czarny łabędź" czy "Zapaśnik" Darrena Aronofsky'ego również miała własną wizję "Wolnego strzelca". Westcott za pomocą kostiumów pragnęła podkreślić jego drapieżny charakter. „W przypadku Lou istotny jest fakt, że zbiera on informacje i przedmioty od innych osób. Ma w sobie tę zwierzęcą mentalność, więc w pracy nad jego wyglądem, najważniejsze było znalezienie jakiejś błyskotki, jakiegoś koloru, czy czegokolwiek, co świadczyłoby o jego charakterze”.



W filmie są dwa takie elementy. Po pierwsze zegarek, który Lou kradnie (w niezbyt elegancki sposób) na początku filmu. „Kwestia zegarka jest interesująca, bo główny bohater po prostu... zdobywa rzeczy. Trochę jak ptak. Kruki krążą i kradną błyszczące przedmioty. Dostrzegliśmy w tym zegarku błyszczący obiekt, który przykuwa uwagę Lou" - powiedział reżyser, Dan Gilroy.

Po drugie okulary. Okulary były pomysłem Jake'a. Kiedy zrzucał wagę i zapuszczał włosy przygotowując się do roli, miał podejść do reżysera i oświadczyć, że Lou powinien nosić okulary przeciwsłoneczne. Gilroy'owi spodobał mu się ten pomysł. Lou, postrzegany jako nocne zwierzę, nie lubi przecież naturalnego światła.

Zegarek i okulary symbolizują sukces, którego Lou pragnie za wszelką cenę. W zabawny sposób kontrastują ze szlafroczkiem, który nosi po domu i koszulami, które prasuje śmiejąc się do telewizora... oraz uroczym kucykiem z tłustych włosów. Nawet na „randkę” w meksykańskiej knajpie z Niną, Lou zaczesuje swoje brudne włosy do tyłu i zakłada obrzydliwą, brązową marynarkę. W przypadku Niny, pracującej w telewizji, gdzie wygląd zewnętrzny jest niezwykle istotny, stworzono wizerunek kobiety, która rozpoczynała karierę przed kamerami. Jednocześnie, Nina reprezentuje stary świat dziennikarstwa, nie odnajdując zbytnio w nowej rzeczywistości, ani w dziedzinie nowych technologii. Niezmiennie jest jednak jedno: najlepiej sprzedaje się krew, łzy, sensacja. Według zamysłu Amy Westcott – kostiumy Niny miały przywoływać na myśl lata jej świetności (czyli dwie dekady wstecz). „Pojawia się wiele odniesień do tego, jak wyglądała, kiedy była na szczycie. Jest kobieca i silna, ponieważ nadal bierze udział w walce o uznanie swojej stacji. Dodaliśmy jej garderobie również nieco pikanterii. Jako kobieta z Los Angeles musi być seksowna" - powiedziała Westcott. 




Film wzbudził mieszane opinie. Nie ukrywam faktu, że jestem wielbicielką Gyllenhaala - z brodą lub bez . W mojej subiektywnej opinii, to jedna z ciekawszych ról Jake'a. Uwielbiam jego psychodeliczne role, łącznie z tą w teledysku do The Shoes - Time to dance, którym od dwóch lat katuję znajomych na moim profilu.  I już zacieram rączki i oczka na "Southpaw".



2 komentarze:

  1. 'Nightcrawler' bardzo mi się podobał, jestem pod wielkim wrażeniem roli Gyllenhaala. Dla mnie przeistoczył się w kogoś tak śliskiego i obmierzłego, że tym razem jego uroda nic a nic mnie nie pociągała. Cieszę się, że zdecydowałaś się założyć bloga. Będę z pewnością zaglądać! Będziesz przenosić swoje wpisy z Facebooka? Tam jest tyle ciekawostek i pięknych zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, to chyba jedyny film (odkąd Jake jest "dojrzały", pomijam Donniego Darko), w którym mnie nie pociąga! ;)

    Założyłam tego bloga właśnie po to, żeby niektóre stare posty tutaj zamieścić, bo znikają na tablicy, zresztą nie każdemu chce się do nich wracać. Postaram się je tutaj systematyczne umieszczać, jednocześnie prowadząc fanpage i pracując nad nowymi postami.

    OdpowiedzUsuń