Pour yourself a drink, put on some lipstick, and pull yourself together.
― Elizabeth Taylor
Produkt kosmetyczny przeznaczony do koloryzacji ust był używany od tysiącleci. W starożytnej Mezopotamii czy Egipcie czerwony barwnik był uzyskiwany z wodorostów, jodyny i bromu, Kleopatra malowała swoje usta karminowym proszkiem, uzyskiwanym ze skruszonych żuków. Szminką była też mieszanina z innych owadów, ołowiu, arsenu. Wszystkie te zabiegi mające upiększać usta starożytnych kobiet byle niezwykle szkodliwe, toksyczne, czasami nawet śmiertelnie niebezpieczne. Ale - dla urody trzeba cierpieć. Współczesne szminki w sztyfcie, stworzone z wosków, olejków oraz pigmentów wtłoczonych do cylindra i zapakowanych do metalowej tuby, znalazły się w regularnej sprzedaży od 1915 roku. Od początku XX wieku Helena Rubenstein, Elizabeth Arden, Estee Lauder zaczęły sprzedawać te kosmetyki w swoich salonach.
Eksperci oszalowali, że przeciętna kobieta XX wieku używała podczas swojego życia od 4 do 9 funtów pomadki (czyli od około 1,8 do 4 kg). Ciemnoczerwona szminka stała się szalenie modna w latach 20., kiedy kobiety postanowiły podkreślać swoją seksualność. Jakże wytrawny i wytworny ciemny odcień czerwieni tego kosmetyku stał się synonimem tego, co "glamour" i kontynuował swoją sławę w następnych dwóch dekadach.
Niedługo potem Max Factor, makijażysta i charakteryzator z Hollywood wyprodukował własną linię modnych pomadek. Specjalnie dla Clary Bow wykreował "look" ust w kształcie serca, pracował nad pełnymi ustami Joan Crawford, stworzył odcienie dla różnych aktorek począwszy od "Platinum" dla Jean Harlow, "Special Medium" dla Crawford, "Dark" dla Claudette Colbert po "Light Egyptian" dla Leny Horne. To on wymyślił błyszczyk, sprawiający, że usta stały się błyszczące i "wilgotne".
W latach 50. nadal królowała czerwona szminka, np. „Fire and Ice” marki Revlon, a w latach 60. przez krótki okres czasu była popularna biała pomadka, ale już wkrótce rozpoczęła się moda na naturalny wygląd ust.
Gwiazdy kina pomagały spopularyzować ten kosmetyk. Pierwsza była Sarah Bernhardt, francuska aktorka, która już pod koniec XIX wieku nosiła szminkę również prywatnie, w miejscach publicznych, co było wówczas jeszcze gorszące i nieprzyzwoite.
Różne odcienie szminki symbolizują, jak w rzeczywistości - tak i na ekranie, różne odcienie kobiecości. Z femmes fatales z "czarnego filmów" zostały skojarzone przede wszystkim śliwkowe i ciemnobrązowe odcienie. Marki takie jak MAC czy Chanel stworzyły nawet produkty nazwane "film noir".
Krwistoczerwoną czerwień lansowały m. in. Elizabeth Taylor i oczywiście Marilyn Monroe, wzmacniając jej konotacje ze sferą seksualności. Coraz bardziej popularne od końca lat 50. odcienie typu "baby pink" były przeciwwagą dla mocnych, wyrazistych czerwieni. Wyrażały raczej dziewczęcość, świeżość, bardziej delikatny sex appeal.
„Śniadanie u Tiffany'ego”, 1961
Myrna Loy, lata 20.
Ann Dvorak podczas charakteryzacji (lata 30.)
Lucille Ball w reklamie Max-Factor, lata 30.
„BUtterfield 8”, 1960
Chanel, kolekcja „film noir”
Dietrich, Bardot, Monroe, Hayworth, Bacall, Jolie
„Lolita”, 1997
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz