poniedziałek, 29 grudnia 2014

Wardrobe tests - kostiumy filmowe

Przed pojawieniem się na wielkim ekranie muszą przejść końcowy sprawdzian. Są filmowane i fotografowane, by umożliwić filmowcom oraz projektantom ostateczną ocenę i ewentualne dokonanie poprawek, zmian. Kostiumy filmowe, fryzury i makijaże przechodzą długą drogę od chwili pojawienia się ich pierwszych szkiców na papierze, aż do momentu zaistnienia w kinie. Garderoba postaci filmowych nie może odwracać uwagi widzów od tego, na czym w zamierzeniu twórców powinni się skupić oglądając daną scenę. Konieczne jest przetestowanie jak dane kolory, tkaniny, wzory wyglądają w kamerze, czy stroje odpowiednio oddają styl bohatera lub bohaterki, czy dobrze współgrają z oświetleniem, jak aktorzy, aktorki się w nich prezentują itd., itd. Zupełnie jak gwiazdy kina, kostiumy muszą przejść zdjęcia próbne. Niewątpliwie potrzebne są również po to, by uporządkować kolejność kostiumów w następujących po sobie scenach czy sekwencjach. Oto testowe przymiarki kostiumów i charakteryzacji:

1. Joan Crawford Wardrobe/Makeup Test - "Strait-Jacket" (1964). Już sam "wardrobe test" jest niezłym thrillerem: 


2. Joan Fontaine prezentuje kostiumy z "Rebeki" (1940), jednego z moich ulubionych filmów Hitchcocka:


3. Coś dla fanów "Star Trek: Następne pokolenie" (1987-1994). Psychodeliczne czy zabawne?:


4. Heath Ledger rozrabia w kostiumach do swojego ostatniego filmu, "Parnassusa" (2009):


5. Warren Beatty, "Bonnie i Clyde" (1967):


6. Przymiarka fryzur i kostiumów filmowych do "Czerwonego smoka" (2002):


7. 1956 rok. Test kostiumów Humphrey'a Bogarta i Lauren Bacall do filmu, w którym nie zdążył już wystąpić, "Melville Goodwin, USA". Niestety, krótko po tych próbnych zdjęciach, Boogie trafił do szpitala. 14 stycznia 1957 r. zmarł na raka krtani:



8. Liv Tyler na przymiarce makijażu, fryzur i kostiumów do "O czym marzą faceci" (2001):


9. Marilyn Monroe czaruje podczas "wardrobe test" do jej ostatniego, niedokończonego "Something's Got to Give" (1962):


10. Lana Turner w kostiumach słynnej Edith Head, prezentacja garderoby do filmu "Love Has Many Faces" (1965) i bezcenne komentarze:

sobota, 27 grudnia 2014

Historia pomadki

Pour yourself a drink, put on some lipstick, and pull yourself together
― Elizabeth Taylor

Produkt kosmetyczny przeznaczony do koloryzacji ust był używany od tysiącleci. W starożytnej Mezopotamii czy Egipcie czerwony barwnik był uzyskiwany z wodorostów, jodyny i bromu, Kleopatra malowała swoje usta karminowym proszkiem, uzyskiwanym ze skruszonych żuków. Szminką była też mieszanina z innych owadów, ołowiu, arsenu. Wszystkie te zabiegi mające upiększać usta starożytnych kobiet byle niezwykle szkodliwe, toksyczne, czasami nawet śmiertelnie niebezpieczne. Ale - dla urody trzeba cierpieć. Współczesne szminki w sztyfcie, stworzone z wosków, olejków oraz pigmentów wtłoczonych do cylindra i zapakowanych do metalowej tuby, znalazły się w regularnej sprzedaży od 1915 roku. Od początku XX wieku Helena Rubenstein, Elizabeth Arden, Estee Lauder zaczęły sprzedawać te kosmetyki w swoich salonach.
Eksperci oszalowali, że przeciętna kobieta XX wieku używała podczas swojego życia od 4 do 9 funtów pomadki (czyli od około 1,8 do 4 kg). Ciemnoczerwona szminka stała się szalenie modna w latach 20., kiedy kobiety postanowiły podkreślać swoją seksualność. Jakże wytrawny i wytworny ciemny odcień czerwieni tego kosmetyku stał się synonimem tego, co "glamour" i kontynuował swoją sławę w następnych dwóch dekadach.
Niedługo potem Max Factor, makijażysta i charakteryzator z Hollywood wyprodukował własną linię modnych pomadek. Specjalnie dla Clary Bow wykreował "look" ust w kształcie serca, pracował nad pełnymi ustami Joan Crawford, stworzył odcienie dla różnych aktorek począwszy od "Platinum" dla Jean Harlow, "Special Medium" dla Crawford, "Dark" dla Claudette Colbert po "Light Egyptian" dla Leny Horne. To on wymyślił błyszczyk, sprawiający, że usta stały się błyszczące i "wilgotne".

W latach 50. nadal królowała czerwona szminka, np. „Fire and Ice” marki Revlon, a w latach 60. przez krótki okres czasu była popularna biała pomadka, ale już wkrótce rozpoczęła się moda na naturalny wygląd ust.
Gwiazdy kina pomagały spopularyzować ten kosmetyk. Pierwsza była Sarah Bernhardt, francuska aktorka, która już pod koniec XIX wieku nosiła szminkę również prywatnie, w miejscach publicznych, co było wówczas jeszcze gorszące i nieprzyzwoite.

Różne odcienie szminki symbolizują, jak w rzeczywistości - tak i na ekranie, różne odcienie kobiecości. Z femmes fatales z "czarnego filmów" zostały skojarzone przede wszystkim śliwkowe i ciemnobrązowe odcienie. Marki takie jak MAC czy Chanel stworzyły nawet produkty nazwane "film noir". 

Krwistoczerwoną czerwień lansowały m. in. Elizabeth Taylor i oczywiście Marilyn Monroe, wzmacniając jej konotacje ze sferą seksualności. Coraz bardziej popularne od końca lat 50. odcienie typu "baby pink" były przeciwwagą dla mocnych, wyrazistych czerwieni. Wyrażały raczej dziewczęcość, świeżość, bardziej delikatny sex appeal.

„Śniadanie u Tiffany'ego”, 1961

Myrna Loy, lata 20.

Ann Dvorak podczas charakteryzacji (lata 30.)

Lucille Ball w reklamie Max-Factor, lata 30.

„BUtterfield 8”, 1960
Chanel, kolekcja „film noir”

Dietrich, Bardot, Monroe, Hayworth, Bacall, Jolie

„Lolita”, 1997


Audrey Hepburn

Mój styl jest łatwo osiągalny. Kobiety mogą wyglądać jak Audrey Hepburn poprzez wygładzanie włosów, kupowanie ogromnych okularów przeciwsłonecznych i małych sukienek bez rękawów - Audrey Hepburn (1929-1993), ur. w Belgii. Filmowy Kopciuszek, Europejska Arystokratka, Księżniczka, młoda dziewczyna wkraczająca w dorosłość.


Matka aktorki, Ella van Heemstra, pochodziła z rodziny baronów, w której płynęła holenderska, węgierska i francuska krew. Przodkowie aktorki posiadali ogromną fortunę i cieszyli się bardzo dobrymi stosunkami z monarchą holenderskim. Ojciec, Joseph Victor Anthony Ruston, urodził się w Onzic, Czechach, choć jego rodzina miała również korzenie angielskie, szkockie, irlandzkie, francuskie i austriackie. Jej wizerunek młodej, europejskiej arystokratki został dodatkowo zintensyfikowany po sukcesie filmu Williama Wylera z udziałem aktorki. "Rzymskie wakacje", bo o nich mowa - komedia dystrybuowana przez Paramount z 1953 roku to historia księżniczki, która podczas wycieczki do Rzymu odkrywa incognito "zwyczajne życie". 

Na jej filmowy "obraz" składał się też charakterystyczny po 1954 roku motyw Kopciuszka. W "Sabrinie" - komedii romantycznej z 1954 roku, przemiany z tak zwanego brzydkiego kaczątka w pięknego, dojrzałego łabędzia doświadcza skromna córka szofera, która jest nieszczęśliwie zakochana w playboyu Davidzie Larrabee, jednym z dwóch braci, dla których pracuje jej ojciec. Tytułowa bohaterka zostaje wysłana do Paryża w celu odbycia kursu sztuki kulinarnej. Kiedy po dwóch latach powraca do domu, jest zupełnie odmieniona. Z zakompleksionej, dojrzewającej nastolatki przeistacza się w piękną, elegancką damę, którą interesują się obaj bracia Larrabbe. Rola dobrej wróżki, która pomaga Kopciuszkowi w metamorfozie, przypada w tym wypadku francuskiej modzie.

Motywu Kopciuszka doszukiwać się można również w biografii samej Audrey Hepburn i jej niezwykłych relacjach z Hubertem de Givenchy. Wieloletnia przyjaźń pomiędzy gwiazdą kina i wielkim kreatorem mody narodziła się właśnie podczas trwania zdjęć do "Sabriny". Aktorka zasugerowała Edith Head (projektantce kostiumów), że transformacja głównej bohaterki będzie bardziej wyraźna i prawdziwa, jeżeli stworzenia kreacji dla odmienionej Sabriny podejmie się francuski projektant mody. Tak też się stało – wybór Hepburn padł na de Givenchy. W strojach od francuskiego projektanta Hepburn czuła się pewnie i bezpiecznie. To on stworzył klasyczne, czerwone płaszcze, jabłkowo zielone kostiumy czy delikatne, koronkowe kreacje, które gwiazda prezentowała na ekranie oraz suknie wieczorowe, kapelusze i inne części jej prywatnej garderoby, które zakładała na rozmaite okazje lub w których fotografowana była dla magazynów takich jak "Vogue" czy "Harper's Bazaar". Najważniejszą kreacją, jaką Givenchy zaprojektował dla swojej muzy była słynna czarna, dopasowana suknia, którą Hepburn nosi w "Śniadaniu u Tiffany'ego" z 1961 roku. "Mała czarna” od Givenchy'ego wraz z olbrzymimi okularami przeciwsłonecznymi, czarnymi rękawiczkami, kolią pereł i wysoko upiętym kokiem współtworzą mityczny „obraz” Audrey Hepburn. Scena, w której grana przez nią Holly Golightly przechadza się po 5th Avenue i wpatruje się w wystawę biżuterii Tiffany'ego wpisała się na stałe w historię kina. To również moment, w którym narodził się wizerunek Hepburn jako ponadczasowej ikony mody.
Aktorka promowała nowy standard piękna kontrastującego z fizycznym ideałem krągłej, kobiecej gwiazdy kina, jaki reprezentowała Monroe. Jej „idealna”, bardzo szczupła, wysoka sylwetka, długie nogi, wąska talia, sposób ubierania i uczesania sprawiały, że pomimo młodego wieku aktorka prezentowała się bardzo szlachetnie, dojrzale i wytwornie.



z Givenchy

Często pytano mnie: Dlaczego akurat Givenchy? - Odpowiedź jest prosta. Abstrahując od jego artystycznych osiągnięć i talentu oraz specjalistycznej wiedzy, zawsze byłam pod wrażeniem jego skromności, anielskiej cierpliwości i poczucia humoru. Jego wyczucie smaku zawsze harmonizowało z moim. (...) Mogę powiedzieć, że w pewnym sensie Hubert de Givenchy „wykreował mnie” na przestrzeni tych lat. (...) Jeżeli ubrania tworzą człowieka, kostiumy filmowe z pewnością tworzą aktorów i aktorki. A.H.

niedziela, 21 grudnia 2014

Moda na grindhouse

"Ladies and gentlemen - welcome to violence!" Wyzywające, wulgarne, żądne zemsty. Ofiary i zabójczynie. Silne kobiety są ważnym elementem tego gatunku. Co jeszcze łączy damy z "grindhouse"? Skąpe kostiumy eksploatujące ich fizyczne walory. A propos eksploatacji... moda na kino eksploatacji osiągnęła szczytowy okres w latach 60. i 70. XX wieku, choć filmy, w których dostarczano widzom scen przemocy, seksu czy zażywania narkotyków produkowano w już znacznie wcześniej, zwykle pod płaszczykiem waloru edukacyjnego. Mówi się zresztą, że eksploatacja w kinie jest tak samo stara, jak jego wynalezienie.

Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! (1965)

Hell's Belles (1969)

Bad Girls Go to Hell (1965)

Lady of Burlesque (1943)

Kojarzone z absurdem, taniością, dewiacjami seksualnymi i drastycznymi, krwawymi obrazami, "filmy klasy B" wyświetlane były w "grind house'ach", niezależnie działających kinach (a raczej lokalach i nocnych klubach, gdzie odbywały się seanse). Ulokowane były w centrach dużych miast, takich jak Nowy Jork, Los Angeles, Detroit, Kansas City itd. Filmy eksploatacji widzowie mogli oglądać również w kinie samochodowym. Początkowo skierowane były głównie do młodzieży, która za niewielką cenę biletu mogła oglądać do woli wszystko to, czego nie zobaczyłaby w "normalnym kinie". Historia grindhouse związana jest z burleską i 42. ulicą Nowego Jorku. Jako pierwszy film grindhouse'owy podaje się "Lady of Burlesque" ("Dama z rewii" ,1943) będący adaptacją powieści autorstwa Gypsy Rose Lee, która była jedną z najbardziej popularnych striptizerek w mieście. W roli głównej wystąpiła Barbara Stanwyck (fot. 7). "Bump and grind" - właśnie tak nazywano rodzaj erotycznego tańca wykonywanego w barach ze striptizem, w których później wyświetlano filmy eksploatacji. Jednak, brytyjski filmoznawca, autor "Grindhouse Nostalgia", David Church, pisze o tym, że wywodzenie nazwy grindhouse od "bump and grind" jest błędne, a pojęcie to (grindhouse) pojawiło się po raz pierwszy w grudniu 1923 roku w magazynie „Variety”. Pomijając kwestie dotyczące etymologii, "grindhouse", podobnie jak burleska, został szybko skojarzony z niemoralną, brudną, szkodliwą i nasyconą seksem rozrywką związaną niską kulturą. W rzeczywistości, dzięki tanim biletom, Amerykanie uczęszczający do grindhouse'ów mieli okazję oglądać nie tylko "spaczone" produkcje, ale również filmy Bergmana czy Godarda, które były tam wyświetlane. 

 Coffy (1973)

Pluję na twój grób (1978)

The Pom Pom Girls (1976)

 Thriller - en grym film (1973)

Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974)

Grindhouse: Death Proof (2007)

Grindhouse: Planet Terror (2007)

Moda na "grindhouse" przeminęła w latach 80., choć kino eksploatacji i gore nadal trwa - ostatecznie, krew i seks były, i będą, w kinie zawsze potrzebne . Nie uważam się absolutnie za znawcę tego gatunku, choć kilka filmów grindhouse'owych widziałam. Nie wszystkie kobiety w kinie eksploatacji są tak hojnie obdarzone przez naturę, jak Rosie, Billie i Varla z "Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!", niewątpliwie jednak w tym przypadku grindhouse króluje zasada: im mniej, krócej, seksowniej, tym lepiej. Skórzane kostiumy, wysokie boski, szorty, głębokie dekolty, kuse spódniczki... wszystko to świetnie komponuje się ze złością, krwią i zemstą.

Przy okazji przypominam post o kurtce Kurta Russella w "Death Proof":https://www.facebook.com/modafilmowa/posts/235686519960131.

środa, 17 grudnia 2014

Ava Gardner

Tak, jestem piękną kobietą, ale moralnie... cuchnę - powiedziała Viniciusowi de Moraesowi, brazylijskiemu poecie, z którym przez chwilę flirtowała.  Kochała jazz, szybką jazdę samochodem, nocne życie, gin, niecenzuralne słowa i Franka Sinatrę (chociaż nie potrafiła dochować mu wierności). Uważała, że to, co dobre dla mężczyzn, jest dobre i dla niej. 

"Zabójcy", 1946



Kobietą fatalną, mroczną i ponętną była na srebrnym ekranie, i w życiu prywatnym. Rolą jej życia była temperamentna, żądna przygód, niespokojna piękność, awanturnica. Doprowadzała mężczyzn do obsesji, furii. Pierwszy raz wyszła za mąż jako dwudziestolatka. Kiedy się poznali, Mickey Rooney - mąż numer jeden - amerykański aktor, legenda Hollywood, był jej przeciwieństwem: pewnym siebie optymistą, "złotym dzieckiem" bez kompleksów, któremu wszystko się udawało. Ona urodziła się w małej miejscowości w Karolinie Północnej jako najmłodsze z siedmiorga dzieci niezamożnego plantatora tytoniu i marzyła o zostaniu sekretarką. "Jestem zwykłą dziewczyną z farmy i nigdy nie udawałam, że jestem kimś więcej" - mówiła. Rooney mierzył jedynie 157 centymetrów wzrostu, co początkowo trochę przeszkadzało aktorce, jednak zauroczył ją swoim wdziękiem i romantyzmem... Niedługo potem sama była już gwiazdą kina, a małżeństwo się rozpadło. Mąż numer dwa, Artie Shaw był sławnym klarnecistą jazzowym i kompozytorem. Drugie małżeństwo również rozpadło się po roku. Legenda Złotej Ery Hollywood i filmów noir spróbowała szczęścia po raz trzeci - tym razem z "miłością jej życia". Dla niej Sinatra zostawił swoją poprzednią żonę, Nancy. Małżeństwo trwające od 1951 do 1957 było niewątpliwie wielkim medialnym wydarzeniem. Było też niezwykle burzliwe. Aktorka dwukrotnie zaszła w ciążę, jednak obie usunęła. Pomimo rozwodu, aż do chwili swojej śmierci przyjaźniła się z Frankiem. Rozkochała w sobie również miliardera Howarda Hughesa, z którym to relację miała dość toksyczną i - dosłownie - brutalną (pewnego dnia zazdrosny o Shawa Hughes ją spoliczkował; kiedy się ocknęła, zmasakrowała mu twarz i wybiła zęby dzwonem z brązu). Przyjaźniła się również z Ernestem Hemingwayem.
Ava Gardner, Mickey Rooney

Ava Gardner, Artie Shaw

Frank Sinatra, Ava Gardner

Howard Hughes, Ava Gardner

Lawrence Grobel, który przeprowadził z nią jeden z niewielu wywiadów, jakich udzieliła, napisał o niej: „Nihilistka, hedonistka i buntowniczka. Tańczyła, piła i paliła w swoim życiu za kilka osób; inspirowała artystów; w życiu przeżyła więcej trudnych scen, niż na ekranie – stąd jej mądrość”.
Posiadaczka porcelanowej, lśniącej skóry, szmaragdowych oczu, ciemnych loków, niezwykle kobiecych kształtów, jedna z najpiękniejszych aktorek w historii kina. Kiedy Louis Mayer, szef MGM, poznał ją, powiedział: "Nie umie grać ani mówić, ale jest po prostu fantastyczna". Na ekranie pojawiła się po raz pierwszy w 1940 roku. Sześć lat później wcieliła się w "Zabójcach" w Kitty Collins, młodą i piękną femme fatale. Znana również z "Mogambo", w którym partnerował jej Clark Gable, "Bosonogiej Contessy" (gdzie zagrała m. in. z Bogartem), "Nocy Iguany".

Veronica Lake

Nie byłam symbolem seksu, byłam seks-zombie.



Autodestrukcyjna, buntownicza natura, schizofrenia paranoidalna, alkoholizm. Wielka kariera w Hollywood i popadnięcie w wielką niepamięć. Biografia Veronici Lake (1922-1973) - The Peek-a-Boo Blonde, pierwszej seksbomby filmu noir lat '40 XX wieku składa się z wielu bolesnych, cierpkich doświadczeń.
Urodziła się 14 listopada 1922 roku w Nowym Yorku jako Constance Frances Marie Ockleman. Mówiła, że jej dzieciństwo było "relatywnie szczęśliwe". Jej ojciec Harry Ockleman zginął na skutek eksplozji statki, na którym pracował kiedy miała 10 lat. Jej matka twierdziła, że Connie nie znała ojca zbyt dobrze, ponieważ nie bywał w domu miesiącami. Nie nawet uroniła łzy. Mówiono, że była okrutnym dzieckiem, a jej zachowanie było dziwaczne. Matka uważała, że Connie nie rozumiała własnych emocji. Wdowa po roku ponownie wyszła za mąż. Kłopoty młodej Lake miały zacząć się, kiedy została przeniesiona do kolejnej, prywatnej szkoły w Montrealu. Była to katolicka szkoła z internatem wyłącznie dla dziewcząt, nienawidziła nowego otoczenia. Wszystkie uczennice musiały nosić jednakowe mundurki - postrzępione, czarne suknie z wysokim kołnierzem. Connie się buntowała. Stała się awanturnicą numer 1. Często wdawała się w bójki z innymi uczennicami, przyklejała gumę do żucia pod ławkę albo we włosy dziewczyn. W rozmowach "na dywaniku" tłumaczyła dyrektorce szkoły, że zdaje sobie sprawę z problemów, jakich dostarcza, ale nie potrafi przestać. Ostatecznie w 1937 roku opuściła mury szkoły. 15-letnia Connie przeprowadziła się z rodzicami na Florydę. Bardziej od chłodnego Montrealu spodobało jej się słoneczne Miami. Nie spotykała się z nikim, nie chodziła na randki, unikała ludzi. Jak zostało później zdiagnozowane, cierpiała na schizofrenię paranoidalną (urojeniową), postępującą w zastraszającym tempie. Matka zaczęła namawiać córkę na karierę aktorską, show business oferował pieniądze, karierę i sławę. Connie nie była jednak pewna czy jest to coś, czego pragnie. Została namówiona do wzięcia udziału w wyborach Miss Miami. Tam pierwszy raz olśniła publikę, pierwszy raz usłyszała słowa pochwały. Następne były wyboru Miss Florydy. Na ekranie zadebiutowała w 1939 roku w "Sorority House", następne były "The Wrong Room", "Forty Little Mothers". Matka Connie zaczęła zauważać niepokojące symptomy związane z hollywoodzkim stylem życia. Córka zaczęła nagle wychodzić ze znajomymi, nadużywać alkoholu. Zdawało się, że w show businessie nikt nie zwracał uwagi na to, że jest nieletnia. Alkohol mógł poważnie spotęgował schizofrenię dziewczyny, jednocześnie Connie była traktowana w MGM po królewsku, jakby była częścią tej "rodziny", posiadając te same przywileje, jakie przysługiwały wielkim gwiazdom. Wtedy poczuła, że chce się stać jedną z nich. 
Veronica Lake była kreacją, została powołana do życia przez Hollywood. W kinie dokonywała się transformacja małej Connie Ockleman z Brooklynu w zmysłową Lake (nazwisko miało nawiązywać do oczu Connie, zimnych jak amerykańskie jeziora). 




Od "I Wanted Wings" (1941) fryzura Lake zaczęła tworzyć swoją własną legendę. Kiedy nieznana szerszej publiczności młoda aktorka pojawia się na ekranie i potrząsa swoimi długimi, platynowymi falami włosów, widzowie są całkowicie oczarowani. Na przekór matkom, dziewczyny imitowały „niemoralne” uczesanie Veronici, czyli tak zwany "strip-tease style", "bad-girl style" lub po prostu "Veronica Lake style". Do Lake wystosowano nawet specjalną prośbę, aby trzymała włosy upięte aby zniechęcić inne kobiety do czesania się w ten sposób. Jej znakiem rozpoznawczym stały się również dopasowane, długie, błyszczące kreacje.
Zagrała w 27 ruchomych obrazach. Te, które zapewniły jej największe uwielbienie i popularność to filmy noir „Pistolet do wynajęcia”/"This Gun for Hire" (1942) i „Błękitna Dalia” /"The Blue Dahlia" (1946). Doskonale odnalazła się również w rolach komediowych w „Podróżach Sullivana”/"Sullivan's Travels" (1941) oraz „Ożeniłem się z czarownicą"/"I Married a Witch" (1942). Po sukcesach w latach czterdziestych Hollywood się od niej odsunęło. Koledzy z planu narzekali na Lake jako trudną we współpracy. Wytwórnie przestały ją zatrudniać, fani o niej zapomnieli.
Życie prywatne aktorki również nie należało do udanych (brak więzi z ojcem i ojczymem, postać nadmiernie kontrolującej matki, choroba psychiczna, z którą zmagała się od dziecka, trzy nieudane małżeństwa zakończone rozwodem). W wyniku wypadku, którego doświadczyła podczas kręcenia “The Hour Before the Dawn” urodziła przedwcześnie swoje drugie dziecko. Syn Lake zmarł siedem dni po urodzeniu.



Pistolet do wynajęcia (1942)

Rita Hayworth

Każdy mężczyzna, którego znałam, szedł do łóżka z Gildą... a budził się ze mną.


Rita Hayworth (1918-1987), czyli Margarita Carmen Cansino (ojciec Hayworth był Andaluzyjczykiem, matka pochodziła z Irlandii), nazywana „boginią miłości” stała się jedną z najbardziej charakterystycznych femmes fatales "filmu czarnego" w historii za sprawą "Gildy".
Hayworth-Gilda – postać skonstruowana przez Columbia Pictures zanim stała się obiektem pożądania mężczyzn i wzorcem dla kobiecej publiczności musiała przejść długą i (dosłownie) bolesną drogę. Według Adrienne L. McLean, autorki "Being Rita Hayworth: labor, identity, and Hollywood stardom", Hayworth dokonała procesu fabrykacji samej siebie, który to wydaje się dobrze znanym symptomem presji Hollywood, by wymazać poprzednią tożsamość gwiazdy. W przypadku Hayworth dotyczyło to diety i przekształcania sylwetki poprzez ćwiczenia, wzmacnianie i ujednolicanie jej głosu, zmiany koloru włosów z czarnego lub ciemnego brązu na rudy i podnoszenie jej niskiego czoła przez dwa lata bolesnych elektroliz na linii jej włosów. Trudno też nie zauważyć operacji nosa... 
W latach trzydziestych, z uwagi na fakt, że była Latynoską, wcielała się głównie w egzotyczne cudzoziemki, jak Carmen w "Pod palącym niebem Argentyny" z 1935 roku czy w egipską piękność w "Charlie Chanie w Egipcie". W 1936 roku nastąpiła jednak zmiana wizerunku Cansino: z latynoskiej dziewczyny w amerykańską pin-up girl. Podczas trwania drugiej wojny światowej Rita Hayworth stała się sławną pin-up za sprawą fotografii Boba Landry'ego, która powstała na potrzeby magazynu LIFE.
Przełomowy moment dla rozwoju kariery aktorki nastąpił w lutym 1940 roku, kiedy pojawiła się po raz pierwszy na okładce ogólnonarodowego, niezwykle popularnego magazynu „Look”. 
W „Gildzie” Charlesa Vidora z 1946 roku, jak każdym filmie noir kobietę definiowała jej seksualność, mająca rozniecać męską fantazję. Hayworth zagrała tzw. good-bad girl, trochę drogocenny „przedmiot” mężczyzny, trochę obiekt obsesyjnego pożądania. Gilda musi olśniewać, uwielbia błyskotki, kosztowną biżuterię, perfumy Guerlain, cekiny. Zmysłowe, czerwone usta i opadające na ramiona fale rudych włosów stały się znakiem rozpoznawczym Hayworth. Mimo wszystko, filmowy wizerunek aktorki, z którym stopiła się w jedność, nie był nachalnie, wulgarnie erotyczny. Zarówno Rita Hayworth, jak i Gilda, miały w sobie sporo delikatności, kruchości.



 Hayworth w  "Gildzie" w reż. Charlesa Vidora z 1946 r.

niedziela, 14 grudnia 2014

Nightcrawler


Wiem, wiem. Pewnie większość z Was widziała już ”Nightcrawlera”, a na blogach pojawiło się wiele recenzji. A jak wiadomo - nie tylko z filmu – im informacja świeższa, tym cenniejsza. Podczas gdy pojawiają się pierwsze informacje o kolejnej spektakularnej metamorfozie Jake'a i kadry z "Southpaw" (2015), ja dopiero kilka dni temu miałam okazję obejrzećNightcrawler Movie. Pomyślałam jednak, że skoro piszę tutaj o tytułach, które swoją premierę miały 70 lat temu, dlaczego miałabym pominąć „Wolnego strzelca”. 

Lou Bloom jest pozbawionym empatii i moralności złodziejem (a nawet socjopatą), ale jednocześnie trudno się z nim w pewnym stopniu... nie identyfikować (szczególnie będąc absolwentką dziennikarstwa, która nie znalazła pracy w "zawodzie wyuczonym" :D). Reprezentuje pokolenie młodych, bezrobotnych i zdesperowanych ludzi, którym wpajano, że ciężka praca, ambicja, wykształcenie, dobre chęci, "siła przebicia" wystarczą, by osiągnąć sukces. Lou bardzo pragnie sukcesu i rozgłosu. Powtarza sobie swoje motto - "if you want to win the lottery, you have to make the money to buy a ticket". Lou chce się rozwijać, rozpaczliwie poszukuje swojej szansy. A kiedy już ją dostaje... sami wiecie.

 


Gyllenhaal porównuje swoją postać do kojota. „Szuka, grzebie, jest ciągle głodny i zniszczy wszystko, co stanie mu na drodze. Osiągnie sukces za wszelką cenę”. To trafne porównanie wynika zresztą z obserwacji aktora, który dorastając w Los Angeles kojoty widywał. Ja w Katowicach widuję za to często dziki (ale to taka dygresja). Wracając do kojotów... Lou jest niczym te kreatury, które wychodzą nocą, nieustannie wygłodniałe i nieustraszone i wpatrują się w ciebie swoim dzikim wzrokiem (jak mój Westie! sorry, kolejna dygresja). Gyllenhaal musiał wyglądać i czuć się nieustannie głodny, schudł 13 kilogramów. Niewątpliwie zrobił wiele, żeby wejść głęboko w tę postać - przede wszystkim mentalnie. Jednocześnie, poszukiwał inspiracji w sklepach z używaną odzieżą z lat 90.






Aktor przyznał się również, że kiedy widzi na ulicy osobę ubraną tak, jak chciałby, żeby wyglądał jego bohater - robi jej zdjęcia. Przygotowując się do roli w "Wolnym strzelcu", postanowił zamienić się rolami... i śledził paparazzo. "Zobaczyłem na Sunset Boulevard tego gościa z olbrzymią kamerą, ubranego w taki szalony strój, zawróciłem samochód i zacząłem za nim jechać, by zrobić mu zdjęcie. Pomyślał, że zwariowałem" - powiedział podczas festiwalu w Toronto.

Kostiumograf Amy Westcott, która współpracowała m. in. przy takich filmach jak "Czarny łabędź" czy "Zapaśnik" Darrena Aronofsky'ego również miała własną wizję "Wolnego strzelca". Westcott za pomocą kostiumów pragnęła podkreślić jego drapieżny charakter. „W przypadku Lou istotny jest fakt, że zbiera on informacje i przedmioty od innych osób. Ma w sobie tę zwierzęcą mentalność, więc w pracy nad jego wyglądem, najważniejsze było znalezienie jakiejś błyskotki, jakiegoś koloru, czy czegokolwiek, co świadczyłoby o jego charakterze”.



W filmie są dwa takie elementy. Po pierwsze zegarek, który Lou kradnie (w niezbyt elegancki sposób) na początku filmu. „Kwestia zegarka jest interesująca, bo główny bohater po prostu... zdobywa rzeczy. Trochę jak ptak. Kruki krążą i kradną błyszczące przedmioty. Dostrzegliśmy w tym zegarku błyszczący obiekt, który przykuwa uwagę Lou" - powiedział reżyser, Dan Gilroy.

Po drugie okulary. Okulary były pomysłem Jake'a. Kiedy zrzucał wagę i zapuszczał włosy przygotowując się do roli, miał podejść do reżysera i oświadczyć, że Lou powinien nosić okulary przeciwsłoneczne. Gilroy'owi spodobał mu się ten pomysł. Lou, postrzegany jako nocne zwierzę, nie lubi przecież naturalnego światła.

Zegarek i okulary symbolizują sukces, którego Lou pragnie za wszelką cenę. W zabawny sposób kontrastują ze szlafroczkiem, który nosi po domu i koszulami, które prasuje śmiejąc się do telewizora... oraz uroczym kucykiem z tłustych włosów. Nawet na „randkę” w meksykańskiej knajpie z Niną, Lou zaczesuje swoje brudne włosy do tyłu i zakłada obrzydliwą, brązową marynarkę. W przypadku Niny, pracującej w telewizji, gdzie wygląd zewnętrzny jest niezwykle istotny, stworzono wizerunek kobiety, która rozpoczynała karierę przed kamerami. Jednocześnie, Nina reprezentuje stary świat dziennikarstwa, nie odnajdując zbytnio w nowej rzeczywistości, ani w dziedzinie nowych technologii. Niezmiennie jest jednak jedno: najlepiej sprzedaje się krew, łzy, sensacja. Według zamysłu Amy Westcott – kostiumy Niny miały przywoływać na myśl lata jej świetności (czyli dwie dekady wstecz). „Pojawia się wiele odniesień do tego, jak wyglądała, kiedy była na szczycie. Jest kobieca i silna, ponieważ nadal bierze udział w walce o uznanie swojej stacji. Dodaliśmy jej garderobie również nieco pikanterii. Jako kobieta z Los Angeles musi być seksowna" - powiedziała Westcott. 




Film wzbudził mieszane opinie. Nie ukrywam faktu, że jestem wielbicielką Gyllenhaala - z brodą lub bez . W mojej subiektywnej opinii, to jedna z ciekawszych ról Jake'a. Uwielbiam jego psychodeliczne role, łącznie z tą w teledysku do The Shoes - Time to dance, którym od dwóch lat katuję znajomych na moim profilu.  I już zacieram rączki i oczka na "Southpaw".